Jeszcze nie umiem ładnie wstawiać zdjęć, ale obiecuje - nauczę się!
Nie mam zdjęć, jak byłam mała..to znaczy mam, ale nie na komputerze. Mogę powiedzieć tylko to, że urodziłam się z włosami, podobno były czarne, kręcone...ale później stawały się coraz jaśniejsze
I tak sobie rosły i rosły...
Aż pewnego dnia (1 klasa gimnazjum)...
CIACH!
później... BUM!
Piękna, ruda szamponetka palette, która miała się utrzymać do 8 myć. Miała. Trzymała się znacznie dłużej, bo aż pół roku, kiedy to postanowiłam mieć włosy ciemno-brązowe. Więc znowu wybrałam szamponetke... która wyszła czarna :) więc znowu zafarbowałam, tym razem na brąz... który wyszedł lekko rudawo. Oczywiście w międzyczasie dorobiłam się grzywki na prosto, zdjęć (nie)stety nie posiadam, ale lekko mówiąc..tonie dla mnie :) Zaczęłam ją zapuszczać...oczywiście co kilka miesięcy odwiedzałam fryzjera, który coraz bardziej cieniował mi włosy...
W liceum postanowiłam coś zmienić. dorobiłam się modnego wówczas ombre!
.. które szybko mi się znudziło. Pofarbowałam więc włosy prawdziwą farbą, wella, kolor czekoladowy brąz
... Który szybko mi się wypłukał i tak oto zostałam z wypłowiałym kolorem włosów... i oczywiście własnoręcznie przyciętą grzywką, którą układałam na bok za pomocą naprawdę grubej warstwy lakieru tak, żeby nie spadała mi na oczy.
Włosy obecnie: (niestety z lampą) wyprostowane (u fryzjera, podcinam końcówki co 2-3 miesiące)
I akie, jakie są na co dzień:
końcówki (bez lampy):
Długa droga przede mną, ale myślę że dam radę :)
Piękna długość, do której ja absolutnie nigdy nie dotrwałam. Ładne włoski !
OdpowiedzUsuń