środa, 27 sierpnia 2014

henna khadi - jasny brąz na ciemnych włosach





Tak właśnie wygląda przygotowywanie henny khadi :) jest trochę bardziej pracochłonne niż przygotowanie farby, jednak myślę że dla efektów - warto!
henne zalałam wodą o temperaturze 50 stopni i dodałam duuużo odżywki alterra z granatem, ponieważ bałam się że moje i tak już suche włosy dalszego przesuszenia nie zniosą.




Nie powiem, bo nakładanie henny to istna katorga, szczególnie gdy robi się to pierwszy raz (baardzo nieumiejętnie). Najpierw zrobiłam zbyt gęstą mieszankę, później dolałam więcej wody i było ok.
taką zieloną pachnącą sianem paćke trzymałam około 2 godzin. Po tym czasie ją (nie)dokładnie zmyłam. Po wysuszeniu i przeczesaniu włosów wszędzie było pełno suchej, źle zmytej henny :(
Ale myślałam, ze przesusz będzie większy, a prawie wcale go nie zauważyłam. To znaczy, był taki jak zawsze :D pewnie to zasługa alterry :)

A efekty...



PRZED:



PO:





na drugi dzień:


bez lampy:


podsumowując: to był pierwszy, ale na pewno nie ostatni raz z henną :)
tylko, że następnym razem chyba wezme ciemny brąz, może wyjdzie mniej rudy.


poniedziałek, 25 sierpnia 2014

maseczka z żelu lnianego, kakao i siano

... na całą noc!

próbuje, dążę do tego aby moje włosy w końcu były nawilżone. Już nawet nie chodzi o to, ze są wysokoporami, bo zeszłam (chyba) do średniej porowatości, są miłe w dotyku, miękkie, puszyste... ale 1 dnia po umyciu wyglądają na suche! Myślałam, ze może (chwalona przez Was) maseczka z żelu lnianego coś pomoże. Ale zdziałała niewiele, może ja coś źle zrobiłam?


Przepis:
  • łyżka nasion siemienia lnianego
  • półtora szklanki wody
  • pół łyżeczki kakao

to wszystko gotowałam (jakieś 15 minut) aż do wytworzenia się naprawdę gęstej mazi, którą przecedziłam od nasion przez sitko. gdy maź trochę przestygła dodałam:
  • kilka kropel oleju makadamia
  • 5 kropel gliceryny
  • łyżka odżywki do włosów "kallos do włosów farbowanych z olejem lnianym"

.. i nałożyłam taką śliską paćkę na całą głowę, i skórę, i włosy. (ówcześnie lekko zwilżone wodą)

...i poszłam tak spać. Rano umyłam włosy szamponem babydream i nałożyłam dosłownie na 10 sekund odzywkę bananową "scandic line". Zrobiłam to tylko po to aby włosy lepiej się rozczesywały, chciałam zobaczyć jaki wpływ ma na moje włosy siemie lniane.


efekty:


włosy może trochę bardziej miękkie niż zwykle, mega dużo latających wokół głowy włosów, co akurat u mnie nie jest normalnym zjawiskiem. A na drugim zdjęciu widać mój jakże piękny 15 cm odrost, nie wiedziałam że jest aż tak widoczny!

reasumując: siemie lniane nie robi z moimi włosami nic, czego nie mogłabym uzyskać po zwykłej odzywce do włosów. wciąż szukam czegoś, co mogłoby je dociążyć, jednocześnie nie wywołując przyklapu.


A jutro farbuje włosy henną khadi "jasny brąz". mam pewne obawy co do tego, np. że włosy będą jeszcze bardziej suche i nie będę mogła ich niczym nawilżyć, albo że wyjdzie ruda. A tego bym nie chciała. (o plamach na włosach nie wspomnę).
trzymajcie za mnie i za moje włosy kciuki :)

niedziela, 24 sierpnia 2014

ROZDANIE u kosmetykipannyjoanny

Zapraszam was wszystkich na rozdanie u

Trwa ono od 31.07.2014 r. do 07.09.2014 r.


do zdobycia:
Ekspresowa Maska do Włosów "Regeneracyjna"
Miodowe Mydło do Ciała i Włosów
Nawilżający Krem do Twarzy z Organicznym Ekstraktem Aloesu
Odżywiający Szampon do Włosów "Regeneracja"
Serum do twarzy Babuszki Agafii
+ przewidziane niespodzianki

Ja biorę udział, a Wy? :)

moje włosy 8 lat temu..

co moje włosy ze mną przeszły?




Jeszcze nie umiem ładnie wstawiać zdjęć, ale obiecuje - nauczę się!
Nie mam zdjęć, jak byłam mała..to znaczy mam, ale nie na komputerze. Mogę powiedzieć tylko to, że urodziłam się z włosami, podobno były czarne, kręcone...ale później stawały się coraz jaśniejsze


 I tak sobie rosły i rosły...

Aż pewnego dnia (1 klasa gimnazjum)...
CIACH!
później... BUM!

Piękna, ruda szamponetka palette, która miała się utrzymać do 8 myć. Miała. Trzymała się znacznie dłużej, bo aż pół roku, kiedy to postanowiłam mieć włosy ciemno-brązowe. Więc znowu wybrałam szamponetke... która wyszła czarna :) więc znowu zafarbowałam, tym razem na brąz... który wyszedł lekko rudawo. Oczywiście w międzyczasie dorobiłam się grzywki na prosto, zdjęć (nie)stety nie posiadam, ale lekko mówiąc..tonie dla mnie :) Zaczęłam ją zapuszczać...oczywiście co kilka miesięcy odwiedzałam fryzjera, który coraz bardziej cieniował mi włosy...



 I po tym, jak zostałam z piórkami, a nie włosami, postanowiłam je zapuszczaći podcinać grzywke sama.


 3 gimnazjum i samodzielnie podcięta grzywka.. ależ byłam wtedy z siebie dumna.. :)
W liceum postanowiłam coś zmienić. dorobiłam się modnego wówczas ombre!



.. które szybko mi się znudziło. Pofarbowałam więc włosy prawdziwą farbą, wella, kolor czekoladowy brąz
... Który szybko mi się wypłukał i tak oto zostałam z wypłowiałym kolorem włosów... i oczywiście własnoręcznie przyciętą grzywką, którą układałam na bok za pomocą naprawdę grubej warstwy lakieru tak, żeby nie spadała mi na oczy.

 Teraz dążę do całkowitego pozbycia się grzywki, chociaż było mi w niej dobrze, przeszkadzała mi, bo codziennie musiałam ją myć, suszyć, prostować i utrwalać lakierem, inaczej się wywijała...
Włosy obecnie: (niestety z lampą) wyprostowane (u fryzjera, podcinam końcówki co 2-3 miesiące)
I akie, jakie są na co dzień:
końcówki (bez lampy):

Długa droga przede mną, ale myślę że dam radę :)

sobota, 23 sierpnia 2014

przesusz totalny i chwila namysłu



przed myciem, olejek awokado z ZSK
szampon: babydream
maska: pilomax, wax do włosów ciemnych,
włosy rozczesane na sucho tangle teezerem
wcierka: jantar(z nowym składem)

u góry widać coraz większy odrost, gdybym ścięła włosy przed ramiona, pozbyłabym sie farbowańców całkowicie, ale nie mam odwagi, robię to stopniowo :)

a w związku z chwilą namysłu... kupiłam henne khadi, jasny brąz (jednak chyba powinnam była wziąć ciemny), tak na wypróbowanie. boje się jednak jej użyć, ze względu na fakt, iż włosy mogą wyjść rude, czego bym nie chciała :)
zresztą są suche, a henna mogłaby je dodatkowo przesuszyć. nie wiem już czym zacząć je nawilżać. próbowałam gliceryną, siemieniem lnianym (po nim mam puch, po masce jak i płukance, ale dam mu jeszcze szanse), maską kallos do włosów farbowanych z olejem lnianym, oleju makadamia, oliwy z oliwek... i nic mnie nie zadowala, to znaczy moich włosów :( myślę jednak, że to wina tego, że jestem niecierpliwa i wierze, ze różnice będzie widać po jednym użyciu, a przecież systematyczność jest najważniejsza.

ps. razem z henną nabyłam olejek amla, niedługo zdam recenzje, chociaż już muszę przyznać, że jego zapach jest według mnie ładny (jeśli ktoś lubi kadzidła), ale bardzo duszący...