Pierwszą perełką jaka trafiła w moje ręce był podkład Makeup Revolution, odcień Shade 2. Nie wybrałam Shade 1 ze względu na jego kompletnie biały odcień :)
Czytałam o tym podkładzie i miałam coraz bardziej mieszane odczucia. Dziewczyny pisały, że podkład ten wcale nie kryje, twarz się po nim świeci, pozostawia smugi, tworzy maskę i jest kompletnie wodnisty. Z tą wodnistością się zgodzę:
Jednak co do reszty obelg na temat tego podkładu, to niekoniecznie się z nimi zgadzam. Owszem, twarz lekko się po nim świeci, jednak ładnie wtapia się w cerę i absolutnie nie tworzy efektu maski.
Za ten efekt być może odpowiedzialny jest zły wybór tonacji, którą trudno rozgryźć, ponieważ wydaje mi się że kolory są pomieszane i słabo odpowiadają numerkom. Raz jest odcień ciepły, raz zimny.
Poza tym, podoba mi się buteleczka. Nie jest szklana jak w większości podkładach, lecz plastikowa/gumowa. Jest mięciutka, nic jej się nie stanie przy upadku. Dozownik również jest fajny, jest to taka pipetka dzięki czemu łatwo jest wymierzyć sobie np. 2 czy 3 kropelki aby móc wymieszać dwa podkłady. Myślę, że zwykły dozownik z pompką przy rzadkiej konsystencji w ogóle by się tu nie sprawdził.
Podkład nie zapycha, jest leciutki, słabo kryje niedoskonałości, jednak fajnie radzi sobie z przebarwieniami
Efekty:
Co o tym myślicie?
Na buzi wygląda całkiem dobrze. Fajnie, ze nie zapycha i jest lekki.
OdpowiedzUsuńJa niestety potrzebuję silniejszego podkładu, dlatego stosuję Revlona :)
OdpowiedzUsuńsłyszałam o nim, ale podobno ciemnieje na skórze:(
UsuńA mi się efekt bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńNiby fajny, ale nie dla osób potrzebujących mocniejszego krycia ;/
OdpowiedzUsuń