sobota, 29 listopada 2014

Aktualizacja włosów: Listopad

Mija kolejny miesiąc, a ja znowu nie wzięłam się porządnie za włosy. Znów przeproteinowanie, puch, elektryzowanie się. I brak środka, który by temu zaradził. Silikonowe sera nie pomagają. No, w sumie to jest taki jeden środek. Nie czesanie włosów po myciu, rozdzielanie pasm i nakręcanie je na palec. Wtedy jest ok. Ale kto miałby na to czas?
Przyrostu żadnego nie zauważyłam, ale byłoby to i tak oszukane, bo mierzyć nie umiem. No, trudno. Mam jakieś 57,5 cm włosów w najdłuższym miejscu. Przyjmijmy, że się nie pomyliłam i będę mogła porównać ten wynik za miesiąc. :)


2 grudnia sprezentuje moim włosom kolejny raz hennę Khadi. Skorzystam z tego, że tego dnia przesyłka w wielu internetowych sklepach jest darmowa i zaszaleję, a co! :D

niedziela, 16 listopada 2014

Prostownica oczami włosomaniaczki +rozdanie u whitechocolateflower

Nie znam włosomaniaczki, która nie powtarzałaby słów "kiedy nie dbałam o włosy i używałam prostownicy...". Ale czy to rzeczywiście koniec świata, świadome niszczenie włosów? 


źródło

To nie działa tak, że użyta raz prostownica (jeśli używa się jej tak, jak powinno się jej używać) wyrządzi nam tyle szkód, że całe lata dbania o włosy pójdą i nie wrócą. Osobiście używam prostownicy około raz na dwa miesiące, po zabezpieczeniu włosów silikonami w postaci odżywki do spłukania, a później jedwabiu do włosów i nie zauważyłam żeby miało to negatywny wpływ na moje włosy. Chociaż zawsze muszę pamiętać o nienagrzewaniu jej całkowicie, tylko do pewnej temperatury, bezpiecznej dla włosów. (takiej która lekko parzy palce, ale jeszcze da się dotknąć płytek prostownicy bez nabawienia się oparzeń)


Jak należy obchodzić się z prostownicą, aby ograniczyć zniszczenia?

- zwrócić uwagę z czego wykonane są jej płytki, ceramiczne są ponoć bezpieczniejsze dla włosów
- zwrócić uwagę na regulacje temperatury, bądź sprawdzać jej stopień nagrzania "na sobie"
- nie trzymać pasma włosów zbyt długo między płytkami, 
- zabezpieczać włosy silikonami
- utrzymywać higienę płytek prostownicy, 
- nie dopuszczać do ciągnięcia i wyrywania włosów przez prostownice
- prostować tylko i wyłącznie suche włosy
- nie używać prostownicy zbyt często

Jaki wy macie do tego stosunek? Uważacie ze prostownica używana raz na jakiś czas może w znacznym stopniu zniszczyć włosy?



~~~~~~~~~~~~~~~

Zapraszam was na to rozdanie, są świetne nagrody do wygrania :)

wtorek, 11 listopada 2014

Niedziela dla włosów - we wtorek!

W tym tygodniu niedziela dla włosów wypadła mi we wtorek, ponieważ w weekend nie miałam czasu zadbać o włosy :( ale za to zrewanżowałam się im oraz skórze głowy i zrobiłam im super-odżywczy dzień :)



OLEJOWANIE

Najpierw nałożyłam na skórę głowy olejek bhringraj. Ominęłam długość, ponieważ olej ten zawiera zioła, a nie chciałam dodatkowego przesuszenia :) Na długość poszła łyżka oleju kokosowego i 5 kropel oleju z kiełków pszenicy. trzymałam całość ok. 3 godziny,

MYCIE

zmoczyłam włosy spłukując oleje, na długość nałożyłam balsam z aloesem Mr Potters, aby ochronił końce przed szamponem babydream , którego użyłam 2 razy,

ODŻYWIANIE

w skórę głowy wmasowałam maskę drożdżową Agafii, a na długość zrobiłam tuning maski bananowej Scandic Line. Dodałam 4 krople gliceryny, 4 krople hydrolizowanej keratyny i 5 kropel oleju z kiełków pszenicy, na dwie łyżki maski. Po dwóch godzinach zmyłam całość letnią wodą.

Efekty:



Niestety widać efekt gliceryny bądź maski Scandic line - puch :( Natomiast jest to tak miękki puch, że chyba jestem w tanie to wybaczyć. Liczę na to, ze jutro będą wyglądać lepiej. :)

niedziela, 9 listopada 2014

Olej kokosowy na włosy o średniej porowatości

Od dłuższego czasu polowałam na tej olej, jednak zawsze rezygnowałam z zakupu ze względu na to, że olej ten pasuje naprawdę małej grupie osób o włosach suchych, zniszczonych,. Polecany jest natomiast posiadaczkom włosów niskoporowatych, prostych. Ja takich absolutnie nie mam :) Bałam się skończyć z "szopą" na głowie, taką jaka bywa w przypadku przeproteinowania, bo wiem że zabawa z olejem kokosowym na włosach które go nie lubią - może się tak skończyć.


Olej kokosowy to jeden z nielicznych olei, które są w postaci stałej, a ich temperatura topnienia wynosi ok. 25'C. Nie wylejemy go więc z butelki, dopóki go nie podgrzejemy, np. wkładając go na kilka minut do ciepłej wody. Jego zapach jest ładny, lekko wyczuwalny. Kolor natomiast jest biały, a po rozpuszczeniu - lekko żółty.

zawiera on kwasy tłuszczowe nasycone (ok. 80%) 
50-60% kwasu laurynowego C12
15-20% kwasu mirystynowego C14
7-12% kwasu palmitynowego C16
5-11% kwasu kaprylowego C8
4-9% kwasu kaprynowego C10
1,5-5% kwasu stearynowego C18
1-1,5% kwasu kapronowego C6
oraz kwasy tłuszczowe nienasycone
4-10% kwasu oleinowego C18
ok. 2% kwasu linolowego C18
do 0,2% kwasu linolenowego C18

Moje włosy po dwugodzinnym olejowaniu, nierozczesane, wyschły naturalnie (stąd kołtuny gdzieniegdzie):


Jestem bardzo zadowolona z efektu jaki tej olej pozwala mi uzyskać. Nakładam go przed myciem, na suche włosy na około 2 godziny. Włosy są miękkie, "mięsiste" w dotyku (ale nie przetłuszczone), odbite od nasady, lepiej się układają niż po myciu samym szamponem i odżywką no i bardziej się falują niż zwykle :)
Używam go również do zmywania makijażu, ponieważ większość płynów do tego przeznaczonych uczula mnie, bądź podrażnia, a te które mnie nie podrażniają- są zbyt lekkie żeby cokolwiek zmyć. Olej kokosowy jest do tego idealny. Czasami dodaje go do białej glinki, którą nakładam na twarz. Nie stosowałam go w diecie, ale podobno potrafi działać cuda, ponieważ wspomaga przemianę materii. 
Kokos jest również afrodyzjakiem :)